Poddasze

Poddasze

Dziś trochę o wnętrzach.

Divadlo, niejako z definicji, często balansuje na granicy starego z nowym.

Niedawno mieliśmy okazję zająć się kompleksową renowacją poddasza na gdańskim Wrzeszczu.

Prace odkrywkowe wykazały problem ze stropem (zła izolacja balkoniku spowodowała podniszczenie 2 belek) – młodzi inwestorzy postanowili skorzystać z tej wady; zmienili kompletnie plany i postanowili rozbudować całe mieszkanie.

Za projekt rozbudowy odpowiedzialna była pracownia MIDI. Kilka koncepcji i walka o każdy centymetr przestrzeni wydłużyła proces starania się o pozwolenie konserwatorskie, ale gdy chcemy robić tego typu wnętrze w takim miejsu powinniśmy pamiętać o poszanowaniu tradycji i dbanie o oryginalny wygląd dzielnicy. To właśnie takie decyzje pozwalają potem żyć w centrum miasta jednocześnie w bezpiecznej enklawie ciszy i dobrosąsiedzkich relacji..

Z 46 zrobiliśmy 55 m2. Prace remontowe i wykończeniowe zajęły około pół roku. Wymieniliśmy wszystko. Strop, ściany, podłogi, instalacje. Rozbudowaliśmy 1/3 dachu uzyskując większą lukarnę. Zmieniliśmy cały układ wnętrza; 3/4 mieszkania to salon z kuchnią z otwartą przestrzenią po sam dach, na pozostałej części udało się rozplanować i wykonać drugi pokój z wejściem na wydzieloną antresolę oraz przedpokój i łazienkę.

Wywieźliśmy 4 kontenery gruzu po 2 tony każdy! Sama ziemia ze stropu podłogi i antresoli ważyła kilka ton (pod deskami była tzw. polepa – ubita warstwa ziemi gruba na całą wysokośc belek). Tak kiedyś izolowano te przestrzenie; mieszając ziemię z wapnem odciągano wszelką wilgoć od drewna, ziemia pochodziła z okolic, ma bardzo dobre walory akustyczne i termiczne, na koniec – w przypadku potencjalnych pożarów (konstrukcja całego domu drewniana) walące się stropy miały gasić pożar spadającymi tonami ziemi…). Znajdywaliśmy stare gazety z lat 30-tych …ze swastykami w nagłówku, stare sprzęty strychowe, nawet paczkę francuskich papierosów!

Po tym wszystkich niesamowitych historiach para-archeologicznych zajęliśmy się także wykonaniem i wyposażeniem mieszkania we wszystkie meble, zabudowy, sprzęty.

I znów – nowoczesne meble postawiliśmy obok tylko oryginalnych, odrestaurowanych mebli z Międzywojnia, mając na uwadze kształty, wielkości i kolorystykę dopasowaną do miejsca i funkcji. Stół w kuchni – to od niego się wszystko zaczęło! Odzyskany na zaprzyjaźnionym warsztacie w Poznaniu (był w opłakanym stanie) zdeterminował projektowanie kuchni i tej części wnętrza. Przestronna, pojemna, bielona szafa wtopiła się w ściany i przestała optycznie absorbować. Komoda w rogu salonu znów czekała gdzieś nie wiadomo gdzie, aby stanąć właśnie w tym miejsu wpasowując się w każdy wymiar pod skosoem. Nocna szafka dębowa, przywieziona osobiście przez właściciela z Wiednia idealnie wpasowała się pod małe lustro w przedpokoju. Nawet regał na buty pochodził z odzysku, znaleziony na wystawce idealnie wpasował się szerokością i wysokością. Samo odkrywanie i restauracja belek stropowych trwała kilka tygodni – przy takich zadaniach nie ma kompromisów.

Efekty przerosły oczekiwania, dość powiedzieć że mieszkanie właśnie zmieniło właścicieli, a nowi poprosili aby zostawić wszystko jak stoi.

To dla nas najlepsza rekomendacja.